Rodos

Rodos

Rodos nie jest już młodym pieskiem, ale to nie oznacza przecież, że nie może się w nim ktoś zakochać. Przyszedł do nas bardzo zlękniony i zaniedbany. Podobno przybłąkał się na czyjąś posesję. Na pierwszym zdjęciu, które mu zrobiliśmy zaraz po przyjęciu, widać jak bardzo był przestraszony. Jego skulona postawa i schowane do tyłu uszy mówiły wszystko o tym psie. Z czasem udało się doświadczonym wolontariuszom zabrać go na spacer. Na smyczy nie potrafił chodzić wcale. Zachowywał się tak, jakby chciał czym prędzej uciec i się schować. Ale najgorzej było z powrotami. Gdy Rodos był już na terenie schroniska, zatrzymywał się i zapierał wszystkimi łapami przed wejściem do kojca. Trzeba było go długo namawiać i zachęcać smaczkami i tak co kilka kroków. Z czasem udało się wypracować pewien system powrotów, w którym należało przejść przez schronisko pewnym krokiem bez zwalniania i zatrzymywania się. Gdy nie pozwoliło się na postój, pies wchodził do kojca bez zastanowienia. Teraz Rodos się troszkę nauczył i wycwanił i przy powrocie ze spaceru domaga się przysmaków. Jest to spokojny samiec, przy którym można się zrelaksować. Nie jest przytulasem, ale wyraźnie cieszy się na widok wolontariuszy i okazuje to merdaniem ogonka. Wydaje się być neutralny do innych psów.